sobota, 19 maja 2012

Rozdział 11 - Gdyby głębiej się zastanowić to nie był najlepszy pomysł.

 Na początku!

 Witam. Chciałabym was przeprosić , że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale zbliża się koniec roku i wiecie jak to wygląda. Poprawa ocen, a w dodatku nauczyciele chyba nagle sobie przypomnieli, że zaraz trzeba wystawiać oceny i na szybko robią nam tysiące sprawdzianów i kartkówek w jeden dzień -.- Więc proszę was nie narzekajcie na mnie, że nic nie dodaję i że muszę o was myśleć. Wolałabym pisać dla was kolejny post niż siedzieć nad książkami. Ciągle myślę, żeby coś napisać , ale po prostu nie mam kiedy.  Także jeszcze raz was proszę nie piszcie do mnie z narzekaniami , że o was nie myślę i że jestem zła bo nie dodaję rozdziałów codziennie. Nawet gdybym bardzo chciała to nie dałabym rady.


A teraz wracając do kolejnego rozdziału :

Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, siedząc w kuchni zastanawiałam się co ze sobą zrobić. Byłam tak załamana faktem iż za dwa dni muszę jechać z powrotem do domu, że łzy same cisnęły mi się do oczu. Mimo że próbowałam być twarda i nie uronić ani jednej. Dzisiaj byłam tak przygnębiona, a co będzie w dzień wyjazdu? Chyba będę się turlać po podłodze i błagać Lisę aby mi pozwoliła jeszcze zostać. Dwu miesięczne wyjazdy są dobre, ale ja się za szybko przywiązuję. Za bardzo mi się tutaj spodobało i nie chciałam tego zostawiać. W domu znów będę robiła to co zawsze. Szara monotonia.. jak ja tego nienawidzę. A ten wyjazd dał mi się od tego oderwać ... tylko na chwilę. 
Nagle do kuchni weszła Rose , która tym samym oderwała mnie od moich smętnych myśli. Trochę zastanawiało mnie co ona o tak wczesnej porze tu robi.
-Hej - posłała mi szczery uśmiech, na co starałam się odpowiedzieć jej tym samym, ale trochę gorzej mi to wyszło. -Co tu tak wcześnie robisz? - zapytała po chwili nastawiając wodę w czajniku.
-A tak sobie... myślę -odpowiedziałam patrząc za okno. Na zewnątrz z chwili na chwilę słońce coraz bardziej rozświetlało okolicę. Usiadłam na blacie i upiłam łyk herbaty , którą trzymałam w ręce.
-Nad czym? -zapytała wlewając zagotowaną wodę do kubka, a po chwili sama już siedziała obok mnie z herbatą w ręce
-Za dwa dni muszę wracać. Nie chcę -powiedziałam z lekkim smutkiem. Mimo iż na początku jej nie lubiłam teraz wdawała mi się bliższa. W ostatnim czasie dużo rozmawiałyśmy i w końcu znalazłyśmy wspólny język. Nie mogłam od razu nazwać ją przyjaciółką bo nie znałam jej wystarczająco dobrze, ale na pewno będzie mi jej brakować. Tak samo jak Lisy czy piątki wariatów z zespołu. Nigdy bym nie przypuszczała, że spotka mnie takie coś. Nigdy bym nie przypuszczała, że będzie mi ich aż tak brakować.
-Ja mam jutro samolot o 9 rano -powiedziała jakby chciała mnie pocieszyć. Nie wiem w jakim celu to powiedziała, ale jeszcze bardziej mnie to pogrążyło. To oznaczało, że mamy jeszcze mniej czasu , żeby pobyć wszyscy w jednej grupie. -Też nie chcę, ale nic nie mogę zrobić. Nie mogę tutaj zostać nawet gdybym bardzo chciała- dodała po chwili patrząc na mnie. Obie wyglądałyśmy idiotycznie, chłopcy i Lisa pewnie mieliby z nas niezły ubaw. .Dwie dziewczyny siedzą nad ranem z kubkami herbaty i użalają się , że nie chcą wracać do domu.
-Trzeba wziąć się w garść i coś zrobić - powiedziałam i upiłam ostatni łyk herbaty po czym pociągnęłam koleżankę za rękę i wybiegłam z kuchni. Zastanawiałam się co dzisiaj będziemy robić. W końcu to ostatni dzień jaki spędzimy wszyscy razem i trzeba się postarać abyśmy wszyscy go zapamiętali na zawsze. Jako , że Lisa jeszcze spała , zwinnie wbiegłam po schodach i wparowałam do jej pokoju.
-Wstawaaaaj leniu, już mamy ranek! -wskoczyłam na nią i zaczęłam wrzeszczeć wniebogłosy. Po chwili dołączyła do mnie Rose. Lisa nie wyglądała na zadowoloną , można by powiedzieć , że miała minę jakby chciała nas zabić. Widziałam jak przyjaciółka patrzy z niedowierzaniem na zegarek, który wskazywał 7:30 , a jako że były wakacje Lisa wylegiwała się w łóżku do samej 11 lub 12
-Jaki ranek?! Co wyście zwariowały? Przecież jest prawie środek nocy, dajcie mi spokój, ja jeszcze śpię - nakrzyczała na nas, a my zrobiłyśmy miny bezdomnych psów. Nasz wzrok był tak przenikliwy , że Lisa jeszcze chwilę się spierała , ale w końcu uległa naszemu urokowi. Rose przybiła mi piątkę i zeskoczyłyśmy z Lisy. Postanowiłyśmy, że każda z nas pójdzie się ubrać , a następnie pójdziemy do domu chłopaków i ich obudzimy.
Szybko każda z nas się przyszykowała i już po chwili byłyśmy gotowe do wyjścia. Było  dość wcześnie, więc liczyłyśmy, że chłopcy będą jeszcze spać. Miałyśmy plan na ich pobudkę. W prawdzie tylko Zaynowi miało ujść to płazem bo ktoś musiał nas wpuścić do ich domu. Lisa zaproponowała, że zadzwoni Zaynowi na komórkę , a on nam otworzy drzwi tak aby nie obudzić reszty chłopaków. Po jakiś 10 minutach drogi pieszo byłyśmy na miejscu. Tak jak planowałyśmy Lisa zadzwoniła do swojego chłopaka i powiedziała mu , żeby nam otworzył. Po chwili znaleźliśmy się wewnątrz domu. Jako, ze bywałyśmy tu kilka razy już wcześniej mniej więcej kojarzyłyśmy gdzie kto ma pokój i gdzie co jest. Weszłyśmy do łazienki i wyciągnęłyśmy trzy wiadra. Chciałyśmy być cicho, ale jak zwykle coś upadło , ktoś w coś kopnął , coś się przewróciło i narobiłyśmy trochę hałasu , ale na szczęście nikt się nie obudził. Do wiader nalałyśmy zimnej wody, a następnie skierowałyśmy się do pokoi chłopaków. Na pierwszy rzut miał iść Liam, ale gdy weszłyśmy do jego pokoju , on już stał ubrany i kręcił się po pokoju.
-Oj nie tym razem -powiedział i szyderczo się uśmiechnął widząc nasze zamiary. Cieszył się , że akurat mu się upiekło, ale może jeszcze kiedyś go dorwiemy.
-Ohh.. dady zawsze czuwa - wyszłam z pokoju zawiedziona, że nasza pierwsza ofiara nie dała się pobudce. Stanęłyśmy na środku korytarza i namawiałyśmy się kto do kogo idzie. Ja miałam iść do Nialla, Rose do Harrego, a Lisa do Louisa. Każda z nas stała naprzeciw drzwi i kiedy już miałyśmy wkroczyć do akcji, nagle z pokoju wybiegli chłopcy i w jednej chwili poczułam jak lodowate krople wody spływają po moim ciele. Patrzyłyśmy się na siebie nie wiedząc co mamy teraz zrobić. Dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało.  Widziałam tylko jak piątka chłopaków turla się po podłodze ze śmiechu. Porozumiałyśmy się z dziewczynami wzrokowo i rzuciłyśmy się do ataku na każdego z nich.  Jako, że byli blisko siebie wylałyśmy trzy wiadra wody na nich wszystkich. Teraz każdy ociekał wodą, a dom był zalany. Jakby teraz nad tym myśląc to nie był najlepszy plan. Wszystko było pozalewane. Spojrzeliśmy na siebie i wszyscy wybuchnęli śmiechem. Przytuliliśmy się wszyscy w grupie i postanowiliśmy założyć na siebie coś suchego. Zayn od razu wziął Lisę do swojego pokoju, Niall zabrał mnie, a Harry chwilę się wahając wziął Rose.
Niall otworzył swoją szafę i zaczął wyciągać jakieś ubrania, po chwili wydostał z niej szarą bluzę i jakieś dresy podając mnie.
-Dzięki -uśmiechnęłam się szeroko.  Ciężko pewnie by mi teraz było siedzieć w tych ubraniach aż do wyschnięcia. A może raczej byłoby to niemożliwe. Już zaczynało mi się robić zimno, a nie minęło nawet 10 minut. Niall wyciągnął jeszcze strój dla siebie od razu się przebierając. Poszłam w jego ślady. Szybko zdjęłam mokre ciuchy , z których można było wykręcać wodę ,a następnie włożyłam ubrania Nialla. Tak teraz suchy materiał był jak ukojenie. W dodatku bluza była ciepła , więc już po chwili było mi lepiej.
-To tylko słowa.. -odpowiedział czym trochę mnie zaskoczył
-To co byś chciał?
-Hmmm...-udał , że się zastanawia po czym nadstawił policzek wskazując na niego palcem. Zaśmiałam się cicho po czym podeszłam i delikatnie musnęłam jego policzek. Podniosłam wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. W tym samym momencie do pokoju wszedł Lou
-Świetnie! To my się zamartwiamy co zrobić z zalanym domem, a wy sobie tutaj w ślinkę lecicie -powiedział na co od razu wszyscy zebrali się do pokoju i wlepili w nas wzroki. Zaczęliśmy się śmiać. Wyminęlismy ich i , poszliśmy po szmaty i zaczęliśmy wycierać zalaną wodą podłogę.
-Na co czekacie?! Do roboty!-wykrzyknęłam widząc, że dalej stoją i się nam przyglądają.

Wycieraliśmy podłogę chyba z jakąś godzinę. Na szczęście w końcu udało nam się trochę uprzątnąć i mogliśmy się zająć planowaniem dzisiejszego dnia. Choć po takim treningu nikt już nie miał na nic ochoty. Jedyną opcją było wylegiwanie się na kanapie przy telewizorze. Mimo iż już nie miałam siły nic robić, nie chciałam tak spędzić tego dnia. W końcu to dwa ostatnie dnie moich najwspanialszych wakacji i nie mam zamiaru ich zmarnować oglądając ekran telewizora. Nagle rozległ się dźwięk telefonu , Niall wyciągnął swoją komórkę z kieszeni. Najwidoczniej był to sms bo coś czytał.
-Mój kumpel robi dziś imprezę i pyta czy wpadniemy -powiedział odrywając wzrok od wyświetlacza.
-Jasne! idziemy- odpowiedział Lou, który jak już zdążyliśmy wszyscy zauważyć uwielbiał imprezować. Nie ważne czy to była impreza w klubie, czy domówka u kumpli.
-Tak jest, idziemy! - odpowiedział Niall i odpisał koledze.  No pewnie, jak na każdej imprezie , na stołach jest mnóstwo jedzenia, więc chłopakowi także podobał się ten pomysł. W końcu postanowiliśmy, że pójdziemy. Uznałyśmy z dziewczynami, że musimy iść zajrzeć do szaf czy mamy się w co ubrać bo było mało czasu. Ustaliliśmy z chłopakami , że przyjdą do nas o 19 i razem udamy się do kolegi Niall'. Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy do domu Lisy.
Cały czas miałam mokre włosy po dzisiejszym "świetnym planie" , dobrze, że słońce mocno grzało bo pewnie byłabym chora.  Gdy już trafiłyśmy do domu każda z nas po kolei poszła pod prysznic. Miałam trochę problem z znalezieniem jakiś ciuchów, ale na szczęście Rose trochę mi pomogła. Każda z dziewczyn miała przynajmniej jedną rzecz, która do niej nie należała. Powymieniałyśmy się dodatkami i około godziny 19 byłyśmy gotowe. Na szczęście, bo już po chwili usłyszałyśmy dźwięk dzwonka co oznaczało , że chłopcy już czekają na nas przed domem.  Szybko się zebrałyśmy i wyszłyśmy z domu. Ja miałam na sobie fioletową sukienkę przed kolana z kokardą , Lisa miałam różową do kolan, a Rose obcisłą czarną.
-Uuuuu -powiedzieli chłopcy chórem na co wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. Zamknęłyśmy drzwi na klucz i podeszłyśmy do chłopaków. Lisa po raz kolejny przywitała się z Zaynem i już po chwili ruszyłyśmy w drogę. Dom kolegi Niall'a był jakieś 3km od domu Lisy. Szliśmy jakieś pół godziny.
-Czeeść stary -powiedział Niall gdy zobaczył kolegę w drzwiach. Weszliśmy do środka. Dom był ogromy, wyglądał prawie jak .. willa. Na oko było widać , że kosztował mnóstwo pieniędzy. W środku było już dużo osób. Głośną muzykę można było usłyszeć stojąc 5 metrów przed domem. Ludzie tańczyli na parkiecie, rozmawiali, jedli i wszędzie było ich pełno.

-Porywam Cię- usłyszałam głos nad uchem i dopiero po chwili zorientowałam się, że Niall ciągnie mnie w stronę parkietu. Ostatnie co zobaczyłam to grymas na twarzy Harrego. Właśnie.. ostatnio w ogóle się do mnie nie odzywa. Kiedyś rozmawialiśmy cały czas, a teraz nawet się nie witamy. Ucieka ode mnie jakbym mu coś zrobiła. Wiedziałam, że jeszcze przed moim wyjazdem muszę z nim porozmawiać bo nie będzie dawało mi to spokoju. Skończyła się piosenka i Niall porwał do tańca inną dziewczynę. To aż niemożliwe. Niall na co dzień nieśmiały chłopak, a na imprezie wyrywa nieznajome dziewczyny do tańca.   Mijając tańczących ludzi nigdzie nie mogłam dostrzec Lisy. Zaczęłam jej szukać we wszystkich miejscach w jakie udało mi się dotrzeć, ale nie idzie zaprzeczyć , że dom był tak duży iż można było się w nim zgubić. Jednak po chwili udało mi się ją złapać. Siedziała w kuchni i rozmawiała z jakimś chłopakiem. Chwila... skądś go znam. No tak, to jej były chłopak, który ostatnio zawitał do jej domu.
-Ja tak łatwo nie odpuszczę! -usłyszałam tylko jak chłopak krzyknął po czym po prostu wyszedł. Spojrzałam zdezorientowana na przyjaciółkę , która przyglądała się odchodzącemu chłopakowi.
-Co jest?- zapytałam podchodząc bliżej niej
-Nic -odpowiedziała. Widać było, że do jej oczu napływają łzy , ale chciała pokazać , ze jest twarda i wszystko jest w porządku
-Przecież możesz mi powiedzieć - skierowałam słowa w jej stronę. W prawdzie takie miejsce na rozmowę nie jest najlepszym bo musiałyśmy krzyczeć sobie do uszu gdyż przez głośną muzykę nic nie było słychać.
-Chciał, żebym do niego wróciła - było widać , że jest jej ciężko. Widziałam to w jej oczach. Wiedziałam , że kocha Zayna, co do tego nie było żadnych wątpliwości, ale do Lucka miała sentyment. Jakby nie patrzeć byli ze sobą przez długi czas i musieli zerwać bo jej ojciec dostał awans i musieli się przeprowadzić.
-Kochasz Zayna? -zapytałam choć nie miałam co do tego wątpliwości
-Oczywiście, że go kocham! -prawie krzyknęła na mnie, ale po chwili zamilkła.
-I tego się trzymaj. Pamiętaj , odizolowałaś się od przeszłości i zaczęłaś nowe życie. Nie rób nic głupiego.- powiedziałam i ją przytuliłam na co odpowiedziała mi tym samym. Od razu na jej twarzy pojawił się uśmiech , powiedziała, że wróci teraz do Zayna bo pewnie ją szuka. Ja zaś postanowiłam poszukać Hazzy. Udało mi się go znaleźć w jakimś pokoju siedział na łóżku z butelką wódki w ręce.
-Co Ty tu robisz? -weszłam do pokoju i usiadłam koło niego. Hazza już miał lekką fazę.
-Ooo moja Kate przyszła -zaczął się do mnie przytulać. No już dość trochę wypił. Skoro normalnie nie możemy porozmawiać , a tu nagle sam się odzywa i przytula.
-Czemu siedzisz tu sam?
-Bo tak lubię -odpowiedział pijąc kolejny łyk wódki z gwinta.
-Co się stało?
-Czemu miało się coś stać?
-Bo od ostatniego czasu wcale nie rozmawiamy, unikasz mnie. -powiedziałam patrząc mu w oczy
-Sprawy się trochę pokomplikowały -dalej pił -Jeśli Cię uraziłem to przepraszam, ale sam nie wiem co się ze mną dzieje- dodał po chwili.
-Spójrz na mnie- nie spojrzał. -Spójrz- znów powiedziałam, tym razem ze sukcesem -Co się dzieje?- zapytałam z troską dalej patrząc mu w oczy. Nie dostałam odpowiedzi, patrzyliśmy na siebie i nikt się nie odezwał.
Po chwili dopiero odezwał się Hazza -Bo ja Cię... ja coś chyba do Ciebie czuję - w końcu wydusił to z siebie, a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Odkąd przyjechała Rose kompletnie mnie olał. Na początku myślałam, ze może coś z tego będzie, ale gdy ona się pojawiła wszystko się zmieniło. W takiej sytuacji nigdy bym nie pomyślała, że usłyszę takie słowa z jego ust skierowane do mojej osoby. Poza tym przez ostatni czas bardzo zbliżyłam się do Niall'a i nie chciałam tego zepsuć.

_______________
Chciałam aby ten rozdział był dużo dłuższy, ale muszę iść na grilla i nie dam rady teraz nic więcej napisać, a jako , że dawno nic nie dałam dodaję to co zdążyłam napisać.
Jeśli chcecie osobiście dostawać powiadomienia o nowych rozdziałach lub po prostu popisać zapraszam na gg : 42560055

Jeśli przeczytałaś/eś moje opowiadanie proszę pozostaw swoją opinię. Jest dla mnie ważna. Chce wiedzieć co myślicie.

5 komentarzy:

  1. No więc, zostawiam opinię o treści : MEGAAAAA <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy19 maja, 2012

    Świetny ten rozdział! Bardzo mi się podoba :D
    Jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej, czy wybierze Hazzę, czy Nialla, albo nikogo... Nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy19 maja, 2012

    zajebisty - po prostu zajevisty yeaa bejb mówiłam że zajebisty ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. super.! Następny proszę.!
    Zapraszam do mnie. ;* ♥
    www.up--all--night--1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy24 maja, 2012

    bardzo fajny rozdzialik^^ ;D

    OdpowiedzUsuń